W artykule:
W świecie niestabilnej i coraz mniej przewidywalnej gospodarki coraz częściej sięgamy po sprawdzone na rynku wymiany towarowo-pieniężnej instrumenty. Jednym z takich instrumentów jest złoto. W ciągu ostatnich dziesięcioleci „władcy pieniądza” zrobili wiele, aby wyrzucić złoto ze świata finansów i zastąpić je dolarem.
Ten metal szlachetny został zdegradowany z ogólnego ekwiwalentu finansowego do towaru/surowca giełdowego, a cena złota była sztucznie zaniżana. Jednak żadne tego typu działania nie pomogły – złoto pozostało konkurentem dolara, a teraz ma okazję się odegrać: 28 czerwca 2021 roku, przyjęte zostały nowe przepisy Banku Rozrachunków Międzynarodowych w Bazylei, znane jako Bazylea III, zgodnie z którymi cena złota już nie będzie manipulowana przez USA i Wielką Brytanię. Dodatkowo na te „zachodnie” regulacje na rynku złota, nakładają się „wschodnie” plany dokonania zmian w światowym systemie finansowym, w których złoto odgrywa nie poślednią rolę. Czy wywyższenie złota oznacza koniec dolara? Wielu ekspertów uważa, że trudno będzie go uratować. Inni twierdzą, że dolara nie ma czym zastąpić, i tu pretendentem nie jest nawet złoto.
Złoto na finansowej banicji
To, co w świecie finansów do niedawna stanowiło wielką tajemnicę jest dziś wiedzą powszechną. Mianowicie od dziesięcioleci złoto było energicznie wypierane ze świata pieniądza, a jego cena sztucznie zaniżana. Polityka deprecjacji złota jako środka płatniczego została przyjęta przez tych, którzy narzucili swoje decyzje Jamajskiej Konferencji Monetarnej i Finansowej w 1976 roku, konferencji, która zdecydowała o zastąpieniu standardu złotego dolara, dolarem papierowym. Złotu nakazano opuścić świat pieniądza. Zostało arbitralnie zdegradowane do poziomu towaru/surowca. Jednak w rzeczywistości finansowej pozostało konkurentem dolara.
Wtedy postanowiono „stłumić” cenę złota. W świecie finansów istniała cyniczna formuła: „Im niższa cena złota, tym silniejszy dolar” (i odwrotnie: „im wyższa cena złota, tym słabszy dolar”). Przez cztery kolejne dekady „władcy pieniądza” (główni akcjonariusze Rezerwy Federalnej USA) prowadzili dyskretną wojnę ze złotem. Wojna ta prowadzona była wyrafinowanymi metodami:
- Na rynku złota – realizowane były oficjalne interwencje w złoto dokonywane kosztem rezerw Skarbu USA i MFW (prowadzone głównie pod koniec lat 70.);
- Założono tajny kartel złota, obejmujący Bank Rezerwy Federalnej w Nowym Jorku, Bank Anglii, kilka banków z Wall Street i City of London, które obniżały cenę złota. Kartel wykorzystywał metal z oficjalnych rezerw złota USA i prawdopodobnie Anglii. W rzeczywistości miała miejsce kradzież złota z oficjalnych rezerw, przykryta fałszywymi umowami dotyczącymi pożyczek i leasingu złota.
- Na przełomie XX-XXI wieku zawarto tak zwane Porozumienie Waszyngtońskie[3], w którym uczestniczyło ponad dwadzieścia państw zachodnich. Porozumienie wymagało od władz monetarnych kontrolowanej wyprzedaży złota z oficjalnych rezerw. Umowa działała skutecznie (sprzedaż złota przez banki centralne Szwajcarii, Anglii, Francji, Niemiec itd.) do 2010 roku;
Równolegle stosowano takie środki „tłumienia” cen złota jak pochodne instrumenty finansowe powiązane z tym metalem szlachetnym. Były to różne kontrakty terminowe (futures) i opcje[4], należności (i zobowiązania) denominowane w złocie. W 90-99% przypadkach w operacjach tych nie było rzeczywistej podaży fizycznego metalu.
Powstało pojęcie tzw. „papierowego złota”. Gigantyczna skala handlu „papierowym złotem” obniżała cenę fizycznego metalu. Giełdy, o których mówiono, że są „złote”, faktycznie handlowały (i nadal handlują) wirtualnym („papierowym”) złotem. Największa na świecie platforma handlu złotem znajduje się w Londynie, gdzie działa London Bullion Market Association (LBMA). Tutaj złoto jest wymieniane średnio na 20 miliardów dolarów dziennie, czyli ponad 5 bilionów dolarów rocznie. I prawie cały handel sprowadza się do kupna i sprzedaży „papierowego złota”. Drugą co do wielkości platformą handlu metalami szlachetnymi na świecie jest nowojorski COMEX. Znany analityk finansowy Patrick Heller wypowiadał się o roli tej giełdy w obniżaniu ceny złota i wspieraniu dolara amerykańskiego, w sposób następujący: „handel kontraktami terminowymi i opcjami na COMEX rozpoczął się w połowie lat siedemdziesiątych XX w. po to, aby rząd amerykański i główni partnerzy Rezerwy Federalnej mogli manipulować ceną złota”.
Papierowe złoto
Głównymi uczestnikami handlu „papierowym złotem” są banki. Pracują z dwoma rodzajami złota. Pierwszym z nich jest tzw. złoto alokowane, będące własnością klientów banku. Jest to fizyczny metal, zidentyfikowany (sztabki o określonym standardzie, ponumerowane), przechowywany w specjalnie wyposażonych pomieszczeniach. Złoto to nie jest wykazywane w bilansie banku, jest aktywem pozabilansowym. Drugi rodzaj – to złoto niealokowane. Złoto to jest własnością banku, odzwierciedloną w jego bilansie. Bank przeprowadza różne transakcje takim złotem, które znajdują odzwierciedlenie w aktywach i pasywach banku. Klient banku może na przykład otworzyć depozyt na 1000 uncji niealokowanego złota, a obowiązkiem banku jest spłata wierzytelności w walucie lub w formie metalu. Większość transakcji „metalowych” nie kończy się dostawą fizycznego złota. Dlatego banki mają minimalny (a czasami zerowy) zapas fizycznego złota. Tu pojawia się analogia z gotówką. W kasie banku komercyjnego gotówka jest czasem tysiące razy mniejsza niż sumaryczne wymagania wszystkich klientów, którzy założyli w tym banku rachunki depozytowe. W odniesieniu do złota można powiedzieć, że banki pracujące ze złotem niealokowanym mają niepełne (częściowe) pokrycie swoich zobowiązań z tytułu transakcji z tym metalem szlachetnym. Oczywiście ten czynnik zwiększa niestabilność banku. Niektóre banki, które specjalizują się w pracy z niealokowanym złotem, mogą upaść podczas kryzysów bankowych, gwałtownych wahań cen na rynku złota itp. W rzeczywistości niealokowane złoto banków jest jedną z odmian „papierowego złota”. Oczywistym jest, że w celu zwiększenia stabilności banków zajmujących się złotem, konieczna jest zmiana proporcji złota fizycznego i „papierowego” na korzyść tego pierwszego. A jeśli bank nie chce (lub nie może) zmienić tej proporcji i jest skłonny pracować z „papierowym” złotem, musi zwiększyć kapitał własny, który mógłby pokryć ryzyko pracy ze złotem niealokowanym.