W artykule:
Dodaje energii, poprawia nastrój, a przede wszystkim jest czystą przyjemnością, której słodki smak i rozkoszny zapach uzależniają już od pierwszej kostki. Czekolada jest znana ludzkości od setek lat, jednak dopiero w XIX wieku wyprodukowano pierwszą tabliczkę. Do czego pierwotnie służyły ziarna kakaowca? Jak słodki rynek rozwijał się w Polsce i na świecie? W jakich czekoladowych wariacjach zakochaliśmy się do szaleństwa? Dzień Czekolady (7 lipca) to doskonała okazja do przyjrzenia się najsłodszej branży świata.
Od napoju bogów do pierwszej tabliczki
Pochodzenie samego słowa „czekolada” nie jest jasne, jednak wiele źródeł wskazuje, że ma wywodzić się z Meksyku i literalnie oznaczać „gorzką wodę”. Co ma to wspólnego ze słodką, kruchą, rozpływającą się w ustach tabliczką? Pierwotnie z ziaren kakaowca przyrządzano napój, który był gorzki, a jego przygotowanie było dość pracochłonne. Podawano go podczas religijnych ceremonii, a przypisywane przez wieki boskie pochodzenie miało wynikać z pobudzających właściwości. Gdyby boskości było jeszcze za mało, to termin theobroma cacao (kakaowiec właściwy) pochodzi od greckich słów theos – „bóg” i broma – „pożywienie” lub „napój”. Nie ma więc wątpliwości, że prehistoryczny nektar był uznawany za prawdziwie boską rzecz.
Ziarna kakaowca, znane już od tysięcy lat, miały dotrzeć do Europy w czasach wielkich odkryć geograficznych. Rewolucyjne wyprodukowanie pierwszej tabliczki datuje się na połowę XIX wieku. Od tej pory czekolada zaczęła przypominać to, co dziś rozumiemy przez ten termin. W kolejnych latach zaczęto wprowadzać liczne modyfikacje, wzbogacając słodkości o orzechy czy bakalie. Rozwój następował intensywnie, a do nowych kombinacji coraz chętniej przekonywali się mieszkańcy Europy.
Czekolada po polsku
Po czekoladę sięgamy często i regularnie. Nie tylko przy różnego rodzaju okazjach. Z danych Mintel (The Future of Christmas Food and Drink: 2021) wynika, że tylko co 20. Polak powyżej 16. roku życia deklaruje, że w ogóle nie je czekolady. Tym wynikiem przebiliśmy nawet Francuzów i Włochów, gdzie odsetek tych osób jest o kilka punktów procentowych wyższy.
Od 25 lat jestem związana z branżą czekoladową i z każdym rokiem widzę coraz większy potencjał na tym rynku. Polacy lubią dobrą czekoladę, jej kuszący zapach, smak czy dźwięk łamanych kostek. Czekolada jako słodycz towarzyszy nam od dziesiątek lat i nic nie wskazuje na to, że ten trend się zmieni. Osobiście zupełnie nie wyobrażam sobie pracy z innym produktem, ponieważ żaden nie dałby mi tyle samo przyjemności! – komentuje Anna Garmada, CEO firmy Slodkie, producenta słodyczy reklamowych.
Media branżowe nazywają Polskę czekoladowym gigantem – i słusznie, ponieważ plasujemy się wysoko zarówno wśród producentów, jak i eksporterów wyrobów czekoladowych. Perspektywy rozwoju branży również są bardzo słodkie, co potwierdza rosnące spożycie czekolady.
Czekoladowe wariacje w XXI wieku
Mleczna, deserowa czy gorzka? W ostatnich latach podstawowy wachlarz czekoladowych smaków zdecydowanie się rozwinął, w efekcie czego możemy sięgnąć dziś po zupełnie inne, niekiedy bardzo zaskakujące propozycje. Wśród nich znalazły się nie tylko czekolada biała, która zdążyła zadomowić się w naszym kraju, ale także rubinowa o pięknym różowym kolorze czy w 100% roślinna, bez dodatku mleka.
Różowa barwa czekolady rubinowej absolutnie zaskoczyła naszych Klientów, gdy przed kilku laty zdecydowaliśmy się na wprowadzenie jej do naszego słodkiego asortymentu. Wrażenie robi bowiem nie tylko wyborny smak pozyskany z najlepszej jakości naturalnych składników, ale przede wszystkim kolor, który w pierwszej chwili zadziwił, następnie zaintrygował, a finalnie podbił serca naszych odbiorców. Jest to absolutna perełka wśród czekolad! – dodaje Anna Garmada.
Producenci wskazują, że ruby to całkowicie nowe, smakowe i kolorystyczne doświadczenie czekolady stworzonej z rubinowego ziarna kakaowca. Różowa słodkość powstaje bez dodatku barwników czy aromatów owocowych.
Kolejna przełomowa wariacja to czekolada mleczna bez krzty mleka. Jak to możliwe? Producenci postanowili wyjść naprzeciw osobom z nietolerancjami pokarmowymi i zaproponowali czekoladowe produkty bez śladowych ilości nabiału, soi, orzechów i glutenu. Jak dodaje dalej Anna Garmada: Śledząc zmiany żywieniowe i potrzeby dzisiejszych konsumentów, postanowiliśmy jako pierwsi w Polsce zaproponować słodycze reklamowe przygotowane na bazie innowacyjnej czekolady NXT. Chufa zastępująca mleko okazała się kapitalną alternatywą zapewniającą kremowość zbliżoną do tej, którą odczuwamy, jedząc tradycyjną mleczną czekoladę. To prawdziwy przełom w branży.
To jednak jeszcze nie wszystko w kontekście czekoladowych wariacji. Dzisiejsi producenci oferują także szeroki asortyment finezyjnych dodatków do czekolad, takich jak np. liofilizowane owoce – maliny czy jagody. Nie ustępują także w kwestii czekoladowych kształtów, w czym stanowczo królują twórcy słodkich gadżetów reklamowych. Wyprodukowanie czekoladowego Big Bena czy maszyny do szycia od dawna nie jest dla nich najmniejszym wyzwaniem. Trudno sobie wyobrazić, czym czekoladowa branża może nas jeszcze zaskoczyć w kolejnych latach. Jak jednak zapewniają producenci, możliwości w tym zakresie jest jeszcze mnóstwo, a coraz lepsze parki maszyn pozwalają realizować nieprawdopodobne projekty na międzynarodową skalę.